Elden Ring: Awatar Złotego Drzewa (Szczyty Gór Olbrzymów) – Walka z bossem
Opublikowano: 24 października 2025 21:01:56 UTC
Awatar Erdtree znajduje się na najniższym poziomie bossów w Elden Ring, Field Bosses, i można go znaleźć w pobliżu Minor Erdtree w Mountaintops of the Giants. W przeciwieństwie do poprzednich awatarów Erdtree, ten spadnie z powietrza, gdy będziesz wystarczająco blisko, aby go zaatakować, więc nie będzie go widać z dużej odległości. Jest to boss opcjonalny w tym sensie, że nie trzeba go pokonać, aby kontynuować główny wątek fabularny gry.
Elden Ring: Erdtree Avatar (Mountaintops of the Giants) Boss Fight
Jak zapewne wiesz, bossowie w Elden Ring dzielą się na trzy poziomy. Od najniższego do najwyższego: bossowie polowi, bossowie potężniejsi, a na końcu półbogowie i legendy.
Awatar Erdtree znajduje się w najniższym rzędzie, Field Bosses, i można go znaleźć w pobliżu Minor Erdtree w Mountaintops of the Giants. W przeciwieństwie do poprzednich awatarów Erdtree, ten spadnie z powietrza, gdy będziesz wystarczająco blisko, aby go zaatakować, więc nie będzie go widać z dużej odległości. Jest to boss opcjonalny w tym sensie, że nie trzeba go pokonać, aby kontynuować główny wątek fabularny gry.
Minęło trochę czasu, odkąd walczyłem z Awatarem Erdtree, więc pomyślałem, że spróbuję w walce wręcz i bez pomocy mojego galpala, Tiche'a z Czarnym Nożem. Ostatnio miałem żenującą przygodę zginięcia w momencie, gdy Tiche zadał śmiertelny cios awatarowi, więc wygrałem, mimo że zginąłem. To samo przydarzyło się kilku innym bossom i bardzo chciałbym móc spróbować jeszcze raz, bo po prostu nie czuję się wygrany, kiedy muszę uciekać z Miejsca Łaski zamiast pławić się w chwale zwycięstwa.
Tym razem nie chciałem ryzykować i szczerze mówiąc, chyba nigdy nie zabiłem takiego w walce wręcz bez przywołania ducha, więc czując się wyjątkowo zarozumiały i gotowy na wyzwanie, postanowiłem spróbować, mając do dyspozycji jedynie mój zaufany Miecz-Włócznię i dobry wygląd. Zazwyczaj jestem zwolennikiem nieutrudniania sobie życia, ale muszę przyznać, że ostatnimi czasy, gdy prosiłem Tiche o pomoc, zbagatelizowała walkę do tego stopnia, że przestała być przyjemna.
Jak zwykle w tej grze, gdy tylko myślisz, że coś rozgryzłeś, dzieje się coś nowego i strasznego. W tym przypadku, po kilku ciosach, boss rozszczepia się na dwie części niczym ameba, więc teraz jest jeden malutki Tarnished przeciwko dwóm zrzędliwym bossom, z których każdy ma ogromny przedmiot przypominający młot, którym lubią uderzać Tarnisheda w głowę.
Oprócz szalonego wymachiwania młotami, obaj też potrafią eksplodować i przywoływać magiczne pociski, czasami nawet jednocześnie, więc zaczynałem tęsknić za tym, jak Tiche ich zabijał, będąc martwym i nieświadomym bólu, jaki sprawiały mi uderzenia wielkimi młotami w twarz. Ale gdybym był martwy, nie mógłbym headbangingować do utworu Hammer Smashed Face Cannibal Corpse, więc to by było na tyle. Zabawne, że zawsze jest fajniej, gdy to nie ja padam ofiarą wielkiego przedmiotu przypominającego młot.
Starając się jak najlepiej unikać mojego niesławnego trybu bezgłowego kurczaka, który często włącza się, gdy mam do czynienia z wieloma przeciwnikami, jakimś cudem udało mi się rozdzielić dwóch bossów na tyle, by w dużej mierze zneutralizować agresję jednego z nich. Zdawał się nadal trochę krążyć i czasami rzucać zaklęcia, ale przestał mnie gonić w walce wręcz, co z pewnością znacznie ułatwiło pozbycie się drugiego.
Okazało się, że całkiem nieźle radziłem sobie z unikaniem eksplozji, co, jak pamiętam, wielokrotnie mnie zabiło, gdy po raz pierwszy walczyłem z Awatarem Erdtree jeszcze na Półwyspie Płaczu. Zasięg tego ogromnego, przypominającego młot obiektu wciąż mnie zaskakuje. Nie tylko jego zasięg, ale także zdolność bossa do przewidywania, gdzie się znajdę, gdy się turlam, a następnie uderzania we mnie z wielką zemstą i furią.
Próbowałem też przez jakiś czas jeździć konno, myśląc, że zwiększona mobilność ułatwi mi zadanie. No, może gdybym zdecydował się na walkę na dystans, ale walka wręcz na koniu to coś, w czym wciąż jestem kiepski. Nigdy nie udaje mi się idealnie wyczuć momentu uderzenia, więc zazwyczaj jestem już poza celem albo jeszcze do niego nie dochodzę, kiedy następuje uderzenie.
Ci bossowie najwyraźniej nie mają tego samego problemu, z chęcią dalej by mnie okładali swoimi wielkimi młotopodobnymi przedmiotami, niezależnie od tego, jak szybko jechałem na Torrencie, więc w końcu postanowiłem wrócić pieszo. Tak, zdecydowałem. Zdecydowanie nie zostałem uderzony wielkim młotopodobnym przedmiotem tak mocno, że mój koń zdechł.
No cóż, teraz czas na nudne szczegóły dotyczące mojej postaci. Gram głównie z wykorzystaniem buildu opartego na Zręczności. Moją bronią do walki wręcz jest Miecz-Włócznia Strażnika z umiejętnością Ostrego Umiejętności i Widmowa Lanca Popiół Wojny. Moją tarczą jest Wielki Skorup Żółwia, którą noszę głównie dla regeneracji wytrzymałości. Miałem 143 poziom, kiedy nagrywałem ten film, co moim zdaniem jest trochę za wysoko, ale i tak uznałem walkę za dość trudną. Zawsze szukam idealnego momentu, w którym tryb łatwy nie będzie otępiał, ale jednocześnie nie będzie na tyle trudny, żebym utkną na tym samym bossie godzinami ;-)
Dalsza lektura
Jeśli podobał Ci się ten wpis, mogą Cię zainteresować również poniższe sugestie:
- Elden Ring: Pradawny bohater z Zamor (Grób bohatera pogromcy olbrzymów) – walka z bossem
- Elden Ring: Zabójca z czarnym nożem (Katakumby śmierci) Walka z bossem
- Elden Ring: Duo Strażników Drzewa (Płaskowyż Altus) walka z bossem
